Singapur – Miasto Lwa! Co zobaczyć w Singapurze?
Singapur dość niespodziewanie pojawił się w moich podróżniczych planach. W zasadzie była to moja pierwsza tak daleka samotna podróż, jak się później okazało podróż przełomowa, bowiem od tego momentu zacząłem wyjeżdżać solo.
W Singapurze byłem służbowo, ale skoro już tam się znalazłem to postanowiłem przedłużyć swój wyjazd i wycisnąć ile tylko się da z kilku dni więcej, które mogłem spędzić w tym niesamowitym miejscu.
Oto moje miejsca, must see w Singapurze
1. Gardens by the Bay
Sztandarowa atrakcja Singapuru zdecydowany numer jeden. Futurystyczne ogrody przyciągają turystów rozmachem i innowacyjnością. Największe wrażenie robią metalowe konstrukcje, przypominające drzewa, po których pną się rośliny. Pomiędzy „drzewami”, na wysokości 22 metrów, zbudowano ścieżkę, którą można się przejść. Wstęp na nią jest płatny i kosztuje 8 dolarów. Nie będziecie musieli się wdrapywać tam samodzielne. Na górę zabierze Was winda.
Wstęp do ogrodów jest bezpłatny. Wieczorami organizowane są pokazy świetlno-muzyczne. Podobało mi się tak bardzo, że byłem na nich dwa razy. Pokazy odbywają się o 19:45 i 20:45 i oczywiście są bezpłatne. Najlepiej oglądać je siedząc pomiędzy „drzewami”. Ja wybrałem sobie miejsce na trawniku, tak jak wielu innych turystów.
Nie zdecydowałem się odwiedzić dwóch krytych ogrodów, głównie z braku czasu, ale jestem przekonany, że warto.
2. Pulau Ubin
To miejsce trudno znaleźć w przewodnikach. Nie jest jakoś szczególnie uczęszczane przez turystów dzięki czemu czułem się tam znakomicie. Czym jest Pulau Ubin? To niewielka wyspa położona pomiędzy Singapurem, a Malezją.
Dostać się można na nią jedynie lokalną łodzią, jednak aby na nią wsiąść, trzeba przejść kontrolę paszportową, także nie zapomnijcie tego dokumentu z hotelu. Na szczęście odprawa to tylko formalność. Łodzie znajdziecie w niewielkim porcie, którego nazwa to Changi Point Ferry Terminal. Kurs kosztuje bodajże 3 dolary.
Na samej wyspie można zobaczyć jak wyglądał Singapur w latach pięćdziesiątych. Jest to dziki kawałek tego kraju. Zupełnie niezurbanizowany. Jak dla mnie rewelacja.
Więcej o Pulau Ubin już niebawem.
3. Widok z tarasu hotelu Marina Bay Sands
Taras znajduje się na 57 piętrze hotelu i moim zdaniem z tego miejsca rozciąga się najlepszy widok na Singapur. Zobaczycie zarówno Gardens by the Bay jak i biznesowe centrum Singapuru.
Najlepsza pora to okolice godziny 18:20 – 18:30, bo wtedy można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. W Singapurze robi się ciemno mniej więcej o 19. Dlatego jeśli uda Wam się wjechać trochę wcześniej to będziecie mogli zobaczyć Singapur zarówno za dnia jak i wieczorem. Czas na górze nie jest ograniczony, także na spokojnie można podziwiać Singapur.
Obie wersje robią niesamowite wrażenie, ale chyba ta ze światłami – czyli wieczorna bardziej mnie urzekła. Najlepiej sprawdźcie sami. Nie jest to tania atrakcja, bo wjazd na taras kosztuje 26 dolarów dla osoby dorosłej – czyli około 75 złotych, niemniej warto. Naprawdę. Jak wjedziecie to zrozumiecie. Weźcie też pod uwagę, że może być kilkunastominutowa kolejka do wjazdu na górę.
Na koniec taka drobna porada, jeśli sprawnie się ogarniecie to po zachodzie słońca i zrobieniu zdjęć na tarasie, zdążycie na pokaz świetlny w Gardens by the Bay.
4. Biznesowe centrum Singapuru i fontanna Merlion
Największe wrażenie ta okolica robi wieczorem, kiedy zapalone są wszystkie światła i neony. Jest tutaj tłoczno, a to za sprawą barów i restauracji, które umiejscowione są w okolicy.
Oczywiście największą atrakcją jest słynny 8,5 metrowy posąg Merliona – czyli stworzenia o ciele ryby i głowie lwa. Jednak nie tylko dlatego warto zorganizować sobie spacer w tej okolicy. Widoki, pomimo, że to środek miasta, są obłędne. Oczywiście nie spodziewajcie się tutaj dzikiej natury. To co urzeka to właśnie nowoczesność.
5. Ogród botaniczny i ogród orchidei
Spędziłem tutaj prawie pół dnia spacerując i oglądając to co znajduje się w ogrodzie botanicznym. Jednak największe wrażenie zrobiły na mnie dwa miejsca – pierwszym była ścieżka w lesie deszczowym. Coś fenomenalnego. Rośliny, odgłosy naprawdę trudno to opisać. Wrażenie jest bardzo autentyczne, niemalże jakbyście szli takim lasem w środku dziczy, a nie w centrum jednego z najbardziej rozwiniętych państw na świecie.
Drugim miejscem był ogród orchidei. Nie jestem wielkim fanem roślin, ale to miejsce całkowicie mnie zauroczyło. Ilość przeróżnych odmian, kolorów, sposób prezentacji kwiatów – jedno wielkie wow.
Wstęp do ogrodu orchidei jest płatny, koszt to 5 dolarów (około 15 złotych). Natomiast po ogrodzie botanicznym można spacerować za darmo. Warto, można tutaj doświadczyć egoztyki.
6. Dzielnice chińska, indyjska i Geylang
Bardzo lubię poznawać miejsca, które są autentyczne, w których nie spotyka się wielu turystów. Takie miejsca w Singapurze to oczywiście dzielnice zamieszkana przez lokalsów. Właśnie to da się znaleźć w dzielnicach chińskiej i indyjskiej.
Jednak najbardziej podobało mi się w Geylang. Można się tutaj zupełnie wyluzować. Wszystko jest normalne i zwyczajne. Bary na ulicy, mieszkańcy oglądający seriale w ogródkach piwnych, klimat jest niepowtarzalny. Jedzenie tutaj też jest genialne, niedrogie i bardzo zróżnicowane. Spędziłem w tej dzielnicy dwie noce i bardzo sobie ją chwalę.
O Geylang na pewno napiszę osobny tekst, bo ta okolica zdecydowanie zasługuje na więcej uwagi… z różnych względów 😉
7. Wyspa Sentosa
Teraz troszkę sobie zaprzeczę, bo Sentosa to mega komercyjne miejsce, jednak odwiedzenie wyspy uważam, za świetne doświadczenie. Na pewno to najlepsza miejscówka w całym Singapurze, jeśli chcecie poplażować.
Przygotowanych jest kilka plaż, które wyglądają jak z bajki. Biały piasek, palmy, czego chcieć więcej, no może tylko słonecznej pogody. Pamiętacie co pisałem o deszczach w Singapurze? Nigdy nie wiadomo kiedy zacznie padać.
Po wyspie jeźdzą darmowe meleksy, którymi można przemieszczać się pomiędzy poszczególnymi plażami. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, bo nie trzeba przemierzać sporych odległości pieszo.