Gdzie wypożyczyć samochód w Gruzji?
Gruzini skutecznie wykorzystują boom jaki obecnie od strony turystycznej przeżywa ten kraj. Jednym z objawów korzystania z okazji są pojawiające się jak grzyby po deszczu wypożyczalnie aut. I właśnie ten temat chcielibyśmy poruszyć.
Podróżowanie po Gruzji można podzielić na dwa sposoby, czyli albo transportem publicznym albo wypożyczyć auto. Od tego co chcielibyście robić na miejscu będzie zależała Wasza decyzja. Jeśli chcecie dotrzeć w najpopularniejsze miejsca i zwiedzić miasta to transport publiczny będzie idealny. Jest tani, w miarę szybki i dobrze zorganizowany. Pisaliśmy już, że jest bardzo tani?
Natomiast jeżeli zależy Wam na elastyczności i dotarciu do mniej popularnych miejsc, wówczas bez samochodu albo przewodnika z samochodem będzie to cholernie ciężkie, o ile w ogóle możliwe.
Byliśmy w Gruzji dwa razy. Pierwszy wyjazd to opcja numer jeden czyli największe atrakcje, miasta i transport publiczny. Było ekstra! Za rok wróciliśmy, ale nasze apetyty zostały rozbudzone na tyle, że zdecydowaliśmy się wziąć auto i dotrzeć na własną rękę, między innymi do Omalo. Wiadomo, że do Tuszetii można dojechać tylko terenówką z napędem 4×4 także od razu na wstępie odpadały osobówki. Zabraliśmy się zatem za poszukiwania wypożyczalni i… nie trwały one długo.
Szybko zdecydowaliśmy się na auto od Martyny. Martyna prowadzi swoją wypożyczalnię i jest ona dość dobrze znana podróżnikom, którzy odwiedzają Gruzję. Nie byliśmy pierwsi ani ostatni, a bywa i tak, że terminy oraz auta są zarezerwowane z dużym wyprzedzeniem.
W ofercie jest kilka różnych samochodów. My zdecydowaliśmy się na najmniejsze i jednocześnie najtańsze z nich – Mitsubishi Pajero IO, to bardzo popularne auto w Gruzji. Byliśmy we dwóch, także ta mała terenówka, w porównaniu do pozostałych dostępnych marek i modeli, była dla nas idealnym wyborem.
Oprócz Gruzji chcieliśmy także wjechać do Armenii, i tutaj dostaliśmy pełne wsparcie. Począwszy od informacji jak wygląda procedura, aż po przygotowanie dokumentów, które musieliśmy później okazać na granicy.
Sam proces wypożyczenia auta to również szybka piłka. Napisałem do Martyny na facebooku, dostałem ofertę z samochodami do wyboru oraz cenami. Po jakimś czasie wróciłem z informacją, które auto i w jakich dniach byśmy chcieli oraz skąd bierzemy samochód i gdzie oddajemy – tutaj chodziło o miasto, a nie dokładny adres. Dostaliśmy potwierdzenie rezerwacji na maila i gotowe.
Przed przyjazdem do Gruzji, dosłownie ze 2 dni wcześniej wysłałem Martynie informację gdzie dokładnie, i o której chcielibyśmy odebrać samochód. Zgodnie z ustaleniami auto pojawiło się pod hotelem, podpisaliśmy umowę, przeszliśmy szybkie szkolenie z włączania napędu 4×4, zapłaciliśmy i ruszyliśmy w drogę. Wszystko zajęło nam 5 minut.
Jeśli chodzi o zwrot auta, to dzień przed oddaniem znowu skontaktowałem się z Martyną i ustaliliśmy godzinę i miejsce oddania samochodu. Szybkie oględziny czy nic nie urwaliśmy i tyle. Nie było drobiazgowego sprawdzania rysek i szukania dziury w całym.
Najfajniejsze jest to, że wszystko jest na maksa elastyczne więc mogliśmy oddać auto grubo po 22, a wypożyczyć… jak na gruzińskie standardy, wcześnie, bo około 10 rano. Żadnych problemów. A na koniec jeszcze poprosiliśmy o podrzucenie w jedno miejsce w Tbilisi… i luz, chłopak odbierający auto powiedział, że nie ma problemu i nas podwiezie. Rewelacja!
Czemu zdecydowaliśmy się na wypożyczalnię Martyny? Głównie dlatego, że zależało nam na niezawodności. Jej wypożyczalnia ma bardzo dobre opinie, kontakt przed wypożyczeniem wyglądał niemalże idealnie, także byliśmy pewni, że w razie gdyby działo się coś nieoczekiwanego to możemy liczyć na jej pomoc. Na szczęście nie musieliśmy tego sprawdzać, ale dobrze mieć z tyłu głowy, że jest taka ewentualność i nie zostaniemy z problemem sami w obcym kraju.
Druga rzecz to stan techniczny auta. To był szalenie ważny element. Jechaliśmy w góry. Mieliśmy pokonać jedną z najniebezpieczniejszy tras na świecie, chcieliśmy być pewni samochodu, którym będziemy jechać. Na drodze do Omalo jeden błąd, albo jedno dziwne zachowanie samochodu może skończyć się tragicznie. Nie chcieliśmy ryzykować, zdrowia albo nawet życia dla kilku euro oszczędności. Lubimy ryzyko, ale jest cienka granica między ryzykiem, a głupotą. My raczej jej nie przekraczamy, zdrowy rozsądek przede wszystkim.
Co do ceny to zapłaciliśmy trochę ponad 300 euro za 7 dni. Według nas nie jest to wygórowana kwota. Dostaliśmy świetnie przygotowane, czyste auto, w bardzo dobrym stanie technicznym, które budziło nasze zaufanie, i którym nie baliśmy się wjechać w góry. Czy to dużo czy mało, oceńcie sami. Oczywiście można znaleźć tańsze oferty na rynku, my jednak ryzykować nie zamierzamy.
W 2020 roku ponownie pojawimy się w Gruzji i auto będzie nam potrzebne na mniej więcej trzy dni. Pewnie już wiecie do kogo się odezwiemy. Oby tylko w naszym terminie Martyna miała wolne samochody. Jeżeli pojedziemy stałym dwuosobowym składem to bierzemy znowu Pajero. Zaprzyjaźniliśmy się z nim, podczas ostatniego wyjazdu został pełnoprawnym członkiem ekipy. Jeśli ktoś do nas dołączy to pewnie pomyślimy o czymś większym.
Wszystko jeszcze przed nami, ale wypożyczalnię mamy już wybraną! Nie wiemy gdzie dotrzemy, którymi szlakami będziemy chcieli chodzić, ale auto weźmiemy ponownie od Martyny. Sprawdziliśmy na sobie. Byliśmy bardzo zadowoleni, także z pełną odpowiedzialnością i czystym sumieniem polecamy.
Aha – to nie jest wpis sponsorowany. Martyna nie ma pojęcia, że taki tekst powstał. Oczywiście teraz już wie, bo dostała link, ale jej udziału w tym wpisie nie było żadnego… no poza świetnie zorganizowanym wypożyczeniem auta. Przy okazji też pozdrawiamy. 🙂
„przeszliśmy szybkie szkolenie z włączania napędu 4×4, zapłaciliśmy i ruszyliśmy w drogę.” i do Tuszeti???? 😂 No, jesteście prawdziwymi bohaterami!
Dokładnie tak było, ale najpierw odwiedziliśmy Kachetię. Mieliśmy trochę kilometrów, żeby „nauczyć się” współpracować z autem 🙂