Misja: Korona Gór Polski #23 – Tarnica
Tarnica jest najwyższym szczytem w Bieszczadach, jej wysokość to 1346 m.n.p.m. Bez wątpienia jest jednym z najpopularniejszych celów wędrówek w tym paśmie, także w pogodne dni w okresie letnim można spodziewać się tutaj prawdziwych tłumów. I nie jest to przesadzona opinia. Zdjęcia ze szczytu, które zobaczycie w dalszej części wpisu będą tego doskonałym dowodem.
Na Tarnicę można wejść startując z 3 miejsc. Są to: Wołosate, Ustrzyki Górne i Muczne. I skoro można wystartować z tych trzech miejscowości oznacza to, że do wyboru mamy kilka wariantów szlaków. Dziś skupię się na moim zdaniem tym najpiękniejszym. Nie jest on ani najkrótszy, ani najszybszy ale za to jest niewiarygodnie widokowy i wart jest każdej minuty wysiłku i każdego kroku zrobionego na tej trasie.
Najpiękniejszy szlak na Tarnicę/ Najbardziej widokowy szlak na Tarnicę
Najpiękniejszy szlak na Tarnicę to bieszczadzki klasyk, czyli trasa prowadząca z Wołosatego, przez Rozsypaniec oraz Halicz i później, po zdobyciu najwyższego szczytu Bieszczad po polskiej stronie, zejście do Ustrzyk Górnych.
Jest to długa trasa, która liczy prawie 23 kilometry, przewyższenia to prawie 950 metrów więc jest to wymagająca wędrówka, ale naprawdę warto. Od razu też ważna uwaga. My mieliśmy dwa auta więc logistycznie trasa ta nie była dla nas żadnym problemem. Jadąc do Wołosatego jeden z samochodów zostawiliśmy w Ustrzykach Górnych, a drugim pojechaliśmy na początek szlaku. Tutaj trzeba zaznaczyć, że oba parkingi są płatne.
Jeżeli macie tylko jedno auto to logistyka będzie znacznie trudniejsza. Transport publiczny na miejscu funkcjonuje dość nieregularnie więc trzeba to wziąć pod uwagę. Natomiast świetnie działa łapanie tak zwanego stopa. Jest to chyba ostatnie miejsce w Polsce, gdzie jest to łatwy i przyjemny sposób przemieszczania się. Mam wrażenie, że w Bieszczadach ludzie chętniej sobie pomagają. Sami korzystaliśmy z takich możliwości będąc tam cztery lata wcześniej. Nigdy nie mieliśmy problemu ze złapaniem stopa. Sami też zawsze zabieraliśmy osoby, które próbowały znaleźć transport i jechały w naszą stronę.
Ale wracamy do naszej górskiej wycieczki. Szlak rozpoczyna się w miejscowości Wołosate. Znajduje się tam duży parking, na którym można zostawić auto i wyruszyć na szlak. My zdecydowaliśmy się wystartować z samego rana. Na parkingu byliśmy kilka minut po siódmej więc udało nam się jeszcze znaleźć miejsce ale pomimo, że teren jest duży to szybko zapełnia się samochodami. Szczególnie w letnie dni oraz ładne weekendy. Warto wziąć to pod uwagę.
Po zaparkowaniu auta ruszamy na trasę oznaczoną kolorem czerwonym. Początkowo idziemy starą asfaltową drogą, która lekko pnie się do góry. Po lewej stronie są punkty kasowe, w których należy kupić bilety wstępu do parku.
Ten odcinek nie jest jakoś wybitnie atrakcyjny pod względem marszu. Jest klimatycznie, to fakt ale na otwarte przestrzenie przyjdzie nam jeszcze poczekać. Po lewej stronie będziemy mieli za to świetny widok na cel naszej wędrówki, czyli Tarnicę. Asfaltem idziemy przez trzy kilometry.
Po około 45 minutach docieramy do rozejścia. Jedna droga prowadzi w lewo – jest to szutrowy szlak, a druga dalej prosto. Oznaczenia nie pozwolą Wam się pomylić. Na drodze prowadzącej prosto są wyraźne znaki zakazu ruchu pieszego. Dlatego skręcamy w lewo i idziemy szlakiem, na którym strzałki kierunkowe wskazują Przełęcz Bukowską oraz Halicz. To już jest leśny odcinek trasy. My byliśmy tam jesienią więc feeria barw na koronach drzew w promieniach wschodzącego słońca wyglądała zachwycająco.
Niemniej żeby być uczciwym, ten leśny odcinek i pozostałości starej drogi którą idziemy mogą zniechęcić. Jest to dość długi spacer, a widoki jak to w lesie. Otwartych przestrzeni brak, a zmęczenie narasta.
Jednak nasz wysiłek zostanie nagrodzony już niebawem. Po dotarciu do Przełęczy Bukowskiej, czyli po prawie 8 kilometrach marszu, a w zasadzie 200 metrów dalej do punktu widokowego mamy to na co czekaliśmy. Przed nami fantastyczny widok na ukraińskie Bieszczady. Jednocześnie dotarliśmy do granicy Polski z Ukrainą. Dalej pójść nie można.
Po nacieszeniu oczu widokami ukraińskich Bieszczad, wracamy na Przełęcz Bukowską na zasłużony odpoczynek, przekąskę i łyka gorącej herbaty. Oprócz nas jest tutaj sporo innych turystów. Ale okolica zachęca aby usiąść i odpocząć. Przygotowana jest duża wiata, a także drewniane stoły i ławki.
Po odpoczynku ruszamy dalej, kolejnym szczytem na drodze na Tarnicę jest Rozsypaniec. Tutaj szlak wspina się mocno do góry, można powiedzieć, że nawet bardzo mocno. Niemniej w chwilach odpoczynku szybki rzut oka za siebie, a tam z każdym metrem w górę coraz lepszy widok na ukraińskie Bieszczady.
Za sobą mamy już prawie dziewięć kilometrów marszu, a przed sobą kolejny cel na trasie czyli szczyt Halicz. Widoki są fenomenalne. Gdziekolwiek spojrzymy po horyzont ciągną się wzniesienia. W jesiennym słońcu jest to wręcz bajkowy widok. Przed sobą po prawej stronie mamy właśnie Halicz, a po lewej widać najwyższy szczyt polskich Bieszczad – Tarnicę.
Podejście na Halicz wymaga od nas najpierw zejścia około 50 metrów, a później ponownej wspinaczki. Tutaj można już poczuć zmęczenie więc z chęcią robimy sobie postój właśnie tuż przed podejściem. Zatrzymujemy się właśnie tam z prostej przyczyny. W tym miejscu nie wieje. Siadamy na drewnianej kładce i odpoczywamy dobre 20 minut zbierając siły na atak szczytowy na Halicz. 😉
Na szczycie znajduje się kilka ławek oraz metalowy krzyż. My zatrzymujemy się tu tylko na chwilę i ruszamy dalej. Kolejne trzy i pół kilometra to bardzo przyjemny spacer. Idziemy w dalszym ciągu czerwonym szlakiem, praktycznie cały czas w dół. Po drodze mijamy szczyt Wierszek Jeleni oraz trawersujemy Krzemień.
Przed dotarciem do Przełęczy Goprowskiej stajemy na dłuższy odpoczynek. Słońce przyjemnie grzeje, nie spieszy nam się nigdzie, przed sobą mamy bajkowy wręcz widok, także spędzamy tutaj ponad 30 minut. To właśnie z tego miejsca pochodzi zdjęcie tytułowe wpisu.
Odpoczynek zrobiliśmy nieprzypadkowo właśnie tutaj. Za chwilę czekało nas może nie jakoś wybitnie długie, ale za to męczące podejście. Najpierw do Przełęczy pod Tarnicą, a następnie na samą Tarnicę. Niecałe 200 metrów w górę na dystansie trochę ponad kilometra. Biorąc pod uwagę, że w nogach mamy już ponad 13 kilometrów po górach jest to spory wysiłek.
Na Przełęczy pod Tarnicą oraz na samej Tarnicy czekają na nas prawdziwe tłumy. Jest piękna pogoda, weekend, nie ma się co dziwić. Natomiast w tym momencie poprzysięgamy sobie, że nigdy więcej nie wybierzemy się tutaj w weekend bądź w wakacje.
Na szczycie robimy zdjęcia z tabliczką szczytową, chwilę odpoczywamy i zbieramy się w drogę, bowiem przed nami jeszcze dość dość długi marsz. Nie schodzimy do Wołosatego, ale do Ustrzyk Górnych. Trasa ta ma tę przewagę, że jest bardzo widokowa.
Schodzimy na Przełęcz pod Tarnicą i kierujemy się w stronę Szerokiego Wierchu, co oznacza, że musimy znowu trochę podejść w górę w stronę Tarniczki. A tak wygląda Tarnica z tego miejsca.
Przed nami czerwony szlak i trasa na Szeroki Wierch to już 15 kilometr marszu, a przed nami kolejne osiem. Ale w takich warunkach można iść nie czując zmęczenia. Idziemy już głównie w dół, albo po płaskim terenie. Przed nami są fantastyczne otwarte przestrzenie, a za nami majestatycznie wyglądająca z tego miejsca Tarnica.
Ostatnie trzy kilometry marszu to droga w lesie, także widoków już tutaj nie uświadczymy. Część trasy prowadzi po schodach, część po drewnianych platformach, część to leśna ścieżka, a ostatni etap to już spacer asfaltową drogą. Nie ma tu żadnych trudności. Można potraktować ten etap jako odcinek łącznikowy między przepięknymi widokami na szlaku, a parkingiem.
Na parking docieramy wykończeni ale dumni z siebie, mając w pamięci widoki jakie towarzyszyły nam na szlaku. Bez wątpienia jest to jeden z najpiękniejszych szlaków w Bieszczadach.
Pieczątka Korony Gór Polski – Tarnica
Na szczycie nie znajdziecie pieczątki, którą należy wbić do Waszych książeczek Korony Gór Polski. Za to pieczątkę przybijecie w każdym punkcie kasowym przy wejściu do parku. Można również przybić pieczątki w restauracjach czy miejscach, w których nocujecie. My wbiliśmy pieczątkę w „Zajeździe pod Caryńską” oraz dzień później w Mucznem, w punkcie kasowym, przy wejściu na szlak na Bukowe Berdo.
Mapa szlaku – Tarnica
Start szlaku: Parking Wołosate
Koniec szlaku: Parking Ustrzyki Górne
Podejście: czerwony, żółty
Zejście: szlak żółty, czerwony
Czas przejścia: około 7 godzin
Łączna długość trasy: 23 kilometry
Suma podejść: 946 metrów
Suma zejść: 1039 metrów
1 thought on “Misja: Korona Gór Polski #23 – Tarnica”