Turcja. Kusadasi – co zobaczyć. Informacje praktyczne
Kusadasi to bardzo popularny kurort leżący w Turcji Egejskiej. Niegdyś była to niewielka wioska rybacka, jednak obecnie jest to, szczególnie w okresie wakacyjnym, tętniące życiem miasteczko.
Kusadasi położone jest na południowym wybrzeżu Morza Egejskiego. Niewątpliwie jest to urokliwa okolica z piaszczystymi plażami oraz około 300 dniami słonecznymi. Nie dziwi więc fakt, że w tym rejonie znajduje się mnóstwo hoteli, a turystyka stanowi potężną gałąź gospodarki. Jednak samo miasteczko ma również sporo do zaoferowania podróżnym, którzy zdecydują się je odwiedzić. My byliśmy w hotelu Pine Bay – opis tego hotelu możecie znaleźć tutaj – https://enjoythetravel.pl/turcja-hotel-pine-bay-opinia/
Dojazd z hotelu
Dostać się do Kusadasi z hotelu jest bardzo łatwo. Są na to dwa sposoby. My do miasteczka dojeżdżaliśmy lokalnym dolmuszem. Są to niewielkie busiki, które kursują po najbliższej okolicy. Z hoteli położonych na północ od Kusadasi do centrum oraz na bazar jeździ dolmusz numer 1. Koszt przejazdu z Pine Bay, za dorosłą osobę to 4 liry (około 2,80 PLN). Za dziecko… to zależy od kierowcy. Czasami liczył nam 2 liry, czasem 4 liry. Nie było reguły, a ja też specjalnie nie dochodziłem dlaczego jest tak a nie inaczej. Załóżcie, że dojazd dla dwóch dorosłych osób oraz dwójki dzieci kosztuje 16 lir (około 11 złotych). Czasem zapłacicie własnie tyle, czasem dostaniecie więcej reszty.
Dolmusz odjeżdżał spod bramy Pine Bay. Przy innych hotelach zatrzymywał się na ulicy ale również przy bramie, także nie było najmniejszego problemu ze znalezieniem odpowiedniego busika. W samym Kusadasi wysiadaliśmy w dwóch miejscach: przy Carrefourze, kiedy jechaliśmy na bazar oraz w centrum przy głównym deptaku, kiedy chcieliśmy pochodzić po miasteczku. W drogę powrotną wsiadaliśmy na rondzie również w pobliżu deptaku, tuż obok sklepu Waikiki.
Po wejściu do dolmusza podaje się kierowcy pieniądze oraz miejsce do którego chce się jechać. To tyle. Łatwe i przyjemne. Polecam spróbować. To naprawdę fajne doświadczenie podróżować lokalnym transportem.
Dolmusze nie mają rozkładu jazdy, choć z doświadczenia wiem, że jeżdżą często. Nigdy nie czekaliśmy dłużej niż kilka minut. Z kartek w środku pojazdu wynikało, że ostatnie kursy są w okolicach północy, jednak my najpóźniej wracaliśmy około 22.
Drugim sposobem dotarcia do Kusadasi są taksówki. Można je spotkać przy praktycznie każdym hotelu. Cena za dojazd do miasteczka z Pine Bay wynosiła od 8 do 10 euro. My nie zdecydowaliśmy się taki transport, ale widziałem, że sporo osób korzystało z tych usług. Jest to na pewno bardziej komfortowa i wygodna opcja.
Güvercinada – Gołębia Wyspa
Najbardziej charakterystycznym miejscem w Kusadasi jest Güvercinada, czyli Gołębia Wyspa. Nazwa pochodzi od gołębi pocztowych, które były tutaj hodowane. Pierwsze wzmianki o Güvercinadzie pojawiły się już w IX wieku. Był to rodzaj fortu czy też twierdzy, który stanowił ważną bazę marynarki wojennej.
Ciekawostką jest to, że bardzo często wyspa ta była napadana przez piratów. Obecnie pomnik Barbarossa Hayreddina Paszy, najsłynniejszego pirata jaki kiedykolwiek grasował na Morzu Śródziemnym stoi na wyspie i przypomina czasy Imperium Osmańskiego.
W tej chwili Güvercinada nie jest już wyspą ponieważ zbudowano groblę łączącą ją ze stałym lądem. Właśnie tędy można dotrzeć do bramy, którą wejdziemy do twierdzy.
Na wyspie znajduje się coś w rodzaju parku. Jest tutaj sporo ławeczek oraz zieleni. Jednak to co było dla nas najciekawsze to mury twierdzy oraz wieża, w której można obejrzeć szkielet wieloryba. Mury są dostępne dla zwiedzających, można po nich chodzić i podziwiać widoki, które są uwierzcie mi, fantastyczne.
Wstęp zarówno na wyspę jak i do wieży jest bezpłatny. Güvercinada czynna jest codziennie od 9 do 23. Naprawdę warto się tam wybrać. Miejsce spodoba się zarówno dorosłym jak i dzieciom.
Bazar Kusadasi
Oczywiście to również jedna z głównych atrakcji Kusadasi. Bazar odbywa się w każdą środę, a zlokalizowany jest przy Carrefourze. Bardzo łatwo go znaleźć, bo zajmuje dwa piętra parkingu podziemnego przy supermarkecie. Dojedziecie tutaj dolmuszem numer 1. Należy wysiąść na przystanku za skrzyżowaniem i wrócić kawałek. Zarówno bazar jak i sklep doskonale widać, bo mija się go jadąc busikiem. Przy okazji polecam zakupy w Carrefurze. My kupiliśmy tam herbatę, kawę i pistacje. I moim zdaniem właśnie to warto kupić będąc w Turcji.
Co do bazaru to znajdziecie tam mnóstwo przeróżnych rzeczy. Oczywiście głównie ciuchy, ale także buty, wyroby skórzane, zegarki, elektronikę, zabawki, pamiątki. Ceny… cóż, tutaj wszystko zależy od Waszych umiejętności negocjacyjnych. Początkowe stawki potrafią być kosmiczne. Dobrze jest zorientować się wcześniej ile kosztują na przykład koszulki w takich sklepach jak Waikiki i później kupując na bazarze czy w porcie mieć odniesienie do cen sklepowych. Sprawdziliśmy, że np. dziecięce tshirty można na wyprzedaży kupić za około 25-30 lir (17-20 PLN).
Jednak główną atrakcją i obowiązkowym zakupem były klubowe stroje piłkarskie dla dzieci – czyli koszulka i spodenki. Ostatecznie kupowaliśmy je po 40 lir (około 28 PLN) za komplet. Cenę udawało się zbić o około połowę od ceny początkowej. Jednak negocjacje trwały czasami kilka minut i nie zawsze były przyjemne. Przy jeansach dla dorosłych urwaliśmy 25% ceny początkowej. Tutaj sprzedawca nie chciał bardziej zejść, ale jakość zarówno materiału jak i wykonania warte były 15 euro, które zapłaciliśmy. Dziecięce bawełniane koszulki z nadrukami kupowaliśmy po 5 euro za sztukę, także porównywalnie jak w sklepie. Dresy dziecięce były droższe. Po długich negocjacjach kupiliśmy dres za 90 lir (62 PLN). Muszę jednak przyznać, że bawełna jest bardzo dobrej jakości.
Oprócz bazaru jest jeszcze drugie miejsce, w którym można dostać te same rzeczy – są to sklepiki zlokalizowane przy porcie. Tutaj jest dużo spokojniej i przyjemniej, asortyment ten sam, ceny początkowe bardzo zbliżone. Przy głównych ulicach również jest sporo sklepów i własnie tam kupiliśmy dwa komplety piłkarskie.
Cena – 100 lir (69 PLN) za oba, czyli trzynaście złotych drożej niż na bazarze, ale tutaj z przyjemnością się targowało ze sprzedawcą. Był miły, sympatyczny, wesoły i ze sklepu wyszliśmy bardzo zadowolony z transakcji. Na bazarze wygląda to zupełnie inaczej. Tam nie jest miło, negocjacje są twarde, nieprzyjemne, często trwają bardzo długo. Po godzinie takich zakupów miałem dość. Kupiliśmy co prawda wszystko co chcieliśmy ale byłem tym mocno zmęczony i zirytowany. Sprzedawcy, z którymi się nie dogadaliśmy i nie kupiliśmy nic byli bardzo nieuprzejmi, ubliżali mi, wykrzykiwali za mną kiedy odchodziłem od ich stoiska. Rozumiem, że to element kultury, dlatego nie przykładałem do tego większej wagi, ale uprzedzam, że takie zachowania to normalka na bazarze.
Czego spróbować w Turcji?
Nie będę odkrywczy jeśli powiem, że tradycyjnego donera oraz herbaty… oczywiście najlepiej w małych punktach na ulicy. Warto też spróbować iskander kebab – czyli mięsa ułożonego na pieczywie tureckim i jogurcie oraz polanego sosem pomidorowym i masłem. Smak jest niepowtarzalny! Oprócz tego sporą atrakcją dla dzieciaków są lody serwowane w małych budkach w tradycyjny sposób. Jest ubaw, spróbujcie. W zestawieniu nie może zabraknąć także ayranu – czyli tradycyjnego tureckiego jogurtu.
Ja jednak po wizycie w Turcji zakochany jestem w baklawie i tureckiej herbacie! Są fenomenalne!
Mam też przestrogę, jako, że lubię poznawać lokalne produkty kupiłem tradycyjny turecki napój salgam. Jest to sfermentowany sok z czarnej marchwi.
To było mocne doświadczenie trudne do opisania. Nasz sok z kiszonych ogórków smakuje przy tym jak kompot. Jeśli lubicie hardcorowe doznania spróbujcie, w innym przypadku odradzam.
W Kusadasi podczas naszego tygodniowego pobytu byliśmy trzykrotnie i świetnie się bawiliśmy spacerując promenadą oraz próbując lokalnych przysmaków. Jest to świetna alternatywa dla kolejnego popołudnia spędzonego na hotelowym basenie.
Hotele
Rejon Kusadasi ma świetne opinie jeśli chodzi o bazę hotelową. Jest z czego wybierać. Większość obiektów jest pięknie położona, i co niezwykle istotne, bardzo dobrze oceniana przez gości, którzy je odwiedzili. My podczas tego wyjazdu skorzystaliśmy z oferty biura Itaka – wybraliśmy hotel Pine Bay i całkowicie spełnił on nasze oczekiwania, a można powiedzieć, że nawet je przewyższył. Inne hotele, z których można wybierać znajdziecie na stronie Itaki: https://www.itaka.pl/nasze-kierunki/turcja/kusadasi.html. Warto je sprawdzić, bo wakacje, które tam spędziliśmy należały do jednych z najlepszych na jakich byliśmy.
Ciekawy artykuł. Interesujący blog.
Za pare dni wybieramy się właśnie do tego hotelu. Jak dojechaliście na wyspę Güvercinada? Też dolmuszem?
Tak. Wysiedliśmy w centrum, a później spacer bulwarem. Idzie się bardzo przyjemnie i nie jest to jakiś długi dystans, także spokojnie możecie tam dotrzeć na pieszo wysiadając na bulwarach.
Jakiego oznaczenia dolmusza szukać żeby dobrze dojechać do Kusadasi i później wrócić do hotelu Richmond Epheusus
My jeździliśmy 1. W stronę Kusadasi stał na przystanku przy naszym hotelu, a jak wracaliśmy to jechał dalej. Wydaje mi się, że 1 będzie właściwym dolmuszem.
Przy którym carefurze znajduje sie bazar? Czy jest czynny tylko w środy?
To jest Carrefour na przeciwko dworca autobusowego. Bazary są tylko w środy.