Drogi w Armenii – przygotujcie się na mocne wrażenia
Wjeżdżając do Armenii wypożyczonym autem wydawało nam się, że wiemy co robimy. Mieliśmy rację, wydawało nam się. To co spotkało nas po drodze to prawdziwy szok.
Serio, po przejechaniu z północy na południe Armenii i z powrotem śmiało możemy powiedzieć, że czegoś takiego nie widzieliśmy jeszcze w żadnym innym kraju, a trochę po Świecie się jeździ.
Co nas zatem tak zszokowało? Styl jazdy lokalnych kierowców. Mówi się, że Gruzini jeżdżą brawurowo… zapraszamy do Armenii. Mieliśmy wrażenie, że każdy, bez wyjątku każdy kierowca to niespełniony talent, któremu nie wyszła kariera wyścigowa. Wygląda to tak, jakby człowiek prowadzący auto za punkt honoru stawiał sobie wyprzedzenie samochodu przed nim. I nie ma tu znaczenia chociażby to, że za 200 metrów będzie skręcał w prawo. Nieee, wyprzedzi Cię, tylko po to żeby choć przez chwilę być przed Tobą.
Podobnie sprawa wyglądała na drogach dwukierunkowych z jednym pasem w każdą stronę. Wyprzedzanie pod górę tuż przed zakrętem… jasne. Absolutnym mistrzostwem był autokar… tak autokar, który wyprzedzał nas właśnie w taki sposób. I wiecie co, tuż za nim jechał drugi. Mieliśmy na liczniku może z 80 km/h, oni musieli mieć spokojnie powyżej 100 km/h. Czyste szaleństwo. Niemniej udał im się ten karkołomny manewr. Jechali przed nami przez jakieś 10 kilometrów, a później jak gdyby nigdy nic zatrzymali się w miasteczku. Logiki w tym brak. Przynajmniej dla nas.
Z perspektywy czasu brzmi to nawet śmiesznie, ale pierwsze kilometry w Armenii tak zabawne nie były. Drogi są w znacznie gorszym stanie niż w Gruzji. Jechaliśmy terenówką więc nie robiło to na nas większego wrażenia, ale widok osobówki pędzącej za Tobą w tumanach kurzu, po wybojach niczym leje bo wybuchu bomby, na stałe zagościł w naszej pamięci.
Co jeszcze zaobserwowaliśmy w Armenii – mnóstwo Mercedesów. Ormianie darzą ogromną sympatią tę markę. Jest ich tutaj mnóstwo, głównie starsze modele ale wiadomo Mercedes oznacza luksus, to oznaka statusu.
Inna ciekawostka to stare poczciwe Ziły w dalszym ciągu poruszające się żwawo po drogach. Spotkanie z nimi było jak podróż w czasie. Pamiętam je z lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia, tutaj mogłem oglądać je na żywo w bardzo fajnych lokalizacjach. Świetne doświadczenie. Miło wspominam.
Na drogach spotkało nas mnóstwo ciekawych sytuacji i raczej nie były to niebezpieczne zdarzenia, raczej niestandardowe i mało oczekiwane. Jedną z nich był chociażby ten samochód.
Podobnie jak w Gruzji, tak samo w Armenii na drogach możecie spodziewać się krów. Za pierwszym czy drugim razem spotkanie tych zwierząt na trasie budziło zdziwienie, ale z upływem czasu i wraz ze wzrostem przejechanej liczby kilometrów, zdziwienie mija. Można do tego przywyknąć.
Pomijając wyścigowe zapędy kierowców, po Armenii jeździ się całkiem dobrze. Co prawda drogi są w opłakanym stanie, ale ruch na nich jest niewielki, także spokojnie można dotrzeć w każde wcześniej upatrzone miejsce.
Jedynym wyjątkiem jest Erywań. Matko Boska… co tam się działo. Jazda po ulicach tego miasta to horror, a wjazd na rondo jest niczym próba samobójcza. Oczywiście trochę przesadzam, niemniej ciężko jeździło mi się po stolicy Armenii. Ruch jest duży, na ulicach jest ciasno, kierowcy wpychają się w każdą najmniejszą wolną przestrzeń. Chyba nie chciałbym powtarzać tego doświadczenia.
Minus niestety jest taki, że w Armenii bez samochodu ciężko jest dojechać do wybranych miejsc. Transport publiczny jest mocno ograniczony, marszrutki jeżdżą nieregularnie i też tylko do większych miasteczek czy popularnych atrakcji.
Podsumowując gdybym miał jeszcze raz wybrać się do Armenii to znów postawiłbym na poruszanie się wypożyczonym autem. Powody są oczywiste – wygoda, elastyczność i możliwość dowolnego kształtowania swojej trasy podczas podróży. Przy odrobinie zimnej krwi i z jako takim doświadczeniem na kółkiem poradzicie sobie w tym kraju. Zachowajcie tylko większą czujność w miastach. Poza tym… śmiało można jeździć.
To co pisze Pan ta temat dróg, to tak jest z jednym wyjątkiem. Od tego roku przez aktualny rząd, dużo funduszów jest przeznaczone na naprawę dróg. W roku 2019 naprawili około 400 km a w tym roku mają w planach jeszcze więcej. Jestem pilotem wycieczek i często robię kilometry podczas objazdówki i stąd wiem. Między majem 2019 a wrześniem tego samego roku w niektórych regionach zrobiono ogromną robotę. Oczywiście jeszcze długa droga do takich dróg jak w Polsce, ale też trzeba powiedzieć, że Polska bez funduszów europejskich nie miałby szans mieć to co ma. Pozdrawiam.
Chyba nawet natrafiliśmy na taki remont. Poprawa stanu dróg to bardzo dobra wiadomość, bo Armenia jest pięknym krajem, wartym odwiedzenia. Nam bardzo się podobało 🙂
Będzie coraz lepiej. Głęboko to wierze, ponieważ Ormianie tak jak Polacy walczyli i walczą o dobre i godne życie. Mieliśmy kryzys i wierzę, że już powoli będziemy wychodzić z tego kryzysu. I jako pilot / przewodnik i organizator po Armenii, głośno mówię; ODWIEDZAJCIE ARMENIĘ, jest pięknym i niesamowitym krajem. Pozdrawiam.