Drogi w Gruzji – czy jest się czego bać?

Ostatnio pisaliśmy o wypożyczaniu auta w Gruzji, teraz czas na rozprawienie się z mitami dotyczącymi jazdy po drogach w tym kraju.

Przyjeżdżając do Gruzji i decydując się na wypożyczenie samochodu musicie brać pod uwagę, że przyjeżdżacie na Kaukaz. Żyjący tutaj ludzie mają mocne charaktery i widać to w sposobie prowadzenia pojazdów. Styl jazdy i zachowania kierowców na drodze różnią się dość mocno od tego z czym spotykamy się w Polsce. Jednak od razu możemy powiedzieć, że nie ma się czego obawiać. Jeśli w miarę sprawnie jeździcie po naszych drogach, to równie dobrze pójdzie Wam to w Gruzji. Musicie tylko przywyknąć do niektórych nieoczywistych zachowań.

Takie widoki w Gruzji nie są rzadkością

Pierwszym z nich jest używanie klaksonu w każdej możliwej sytuacji. Na początku było to dla nas zaskakujące, nieoczekiwane, trochę deprymujące, ale można przywyknąć. Po kilkunastu kilometrach nie będzie robiło to na Was żadnego wrażenia. Druga rzecz to wyprzedzanie. Gruzini uwielbiają wyprzedzać samochody jadące przed nimi. Nie dajcie się podpuścić. My po prostu przepuszczaliśmy co bardziej krewkich kierowców. I kolejny kłopot z głowy. Nie cisnęliśmy jak szaleni, szczerze mówiąc to rzadko przekraczaliśmy 90 km/h. Po prostu sama jazda była dla nas frajdą. Cieszyliśmy się każdym przejechanym kilometrem. Nie zależało nam na tym, by jak najszybciej dostać się z punktu A do punktu B. Jazda sama w sobie była przygodą.

Droga do Kachetii

Poruszanie się po drogach „przelotowych” na przykład pomiędzy Kutaisi a Tbilisi, nie będzie stanowiło dla Was żadnego problemu. Na asfaltowych odcinkach jeździcie podobnie jak u nas. Pierwsze trudności i wyzwania pojawiają się na węższych drogach. Gruzini jeżdżą szybko, ryzykownie, lubią wyprzedzać, na to musicie być gotowi ale tutaj też nie ma się czego obawiać.

Natomiast trudności i spore zdziwienie pojawi się u Was na pewno na węższych drogach górskich. Przykładem takiej drogi może być chociażby dojazd z Zugdidi do Mestii. Wyprzedzanie pod górę, czy na zakrętach… tak, robią to nagminnie, nawet marszrutki. Gruzińska Droga Wojenna – koniecznie trzeba ją pokonać. Ruch tutaj jest spory, ale droga jest bardzo przyzwoita, jedzie się spokojnie, a widoki zapierają dech. Na trasie spotkacie mnóstwo marszrutek i ciężarówek, ale będzie na pewno również bardzo wiele samochodów prowadzonych przez turystów, którzy styl jazdy mają inny niż Gruzini. Bez problemu zorientujecie się kto jest miejscowy.

Most na Gruzińskiej Drodze Wojennej

Na co trzeba uważać jeżdżąc po Gruzji? Na krowy. Tak. Szczególnie jeśli oddalicie się od miast. Na drogach nagminnie pojawiają się te zwierzęta i niewiele robią sobie z przejeżdżających samochodów. Po prostu zwolnijcie, omińcie je i śmiało można jechać dalej. Co ciekawe, nigdy nie zdarzyło się abyśmy spotkali się z sytuacją, w której ktoś trąbił na krowy. To było zaskakujące na maksa, bo klaksonu używa się tutaj szalenie często, ale nie w przypadku poganiania krów. Ot taka ciekawostka.

Ulica w Tbilisi. Ruch bywa tutaj duży.

Na koniec to co sprawi Wam najwięcej trudności – jazda po mieście. Ruch tutaj nie dość, że jest spory to dodatkowo lokalni kierowcy nie ułatwiają zadania. Zapomnijcie o kierunkowskazach czy pasach ruchu. Większość kierowców jedzie tak jak im wygodnie. Bez wątpienia miasta były najtrudniejsze. Niech jednak Was nie przerażają. Da się tutaj jeździć. I co więcej da się jeździć bezpiecznie. Jest oczywiście „egzotycznie”, trochę bardziej „nerwowo” i mniej przewidywalnie niż na polskich drogach, ale nie ma co demonizować.

Poruszanie się autem po Gruzji jest do ogarnięcia. Da Wam mnóstwo swobody, elastyczności, a na koniec ogromną wręcz satysfakcję, że się odważyliście i podołaliście wyzwaniu. Warto spróbować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *